„Teksańska masakra piłą mechaniczną (2022) – czyli hasta la vista baby!

„Teksańska masakra piłą mechaniczną (2022) – czyli hasta la vista baby!

19 lutego 2022 0 przez TrupiJad

Może nie recenzja, ale krótka opinia. Kilka zdań na temat nowej „Masakry…”.

Zacznę od tego, że film jest mocno podkoloryzowany Netflixową modą. Zarówno w doborze, jak i charakteryzacji aktorów. Jednak, to chyba każdy wiedział, zanim usiadł do seansu.

Pierwsze zabójstwo miażdży. Scena, która otwiera masakrę jest na serio dobra i to tylko podkręca „smaczek” na dalsze oglądanie.

Jeśliby nie istniały wcześniejsze „Teksańskie Masakry„, a ten film nakręcono by jako zupełnie inny horror, to myślę, że można uznać go za całkiem udany. Problemem natomiast jest tutaj kult, który dla większości oglądających ma znaczenie. I to właśnie ta aura kultu, charakterystyczna atmosfera dawnej masakry trochę leży. Nie da się tego zastąpić świetnymi zdjęciami i dopracowanymi efektami.

Dużym błędem jest porównywanie nowej „Masakry” do nowego „Halloween”. Uważam, że te dwa filmy dzieli zbyt wielka przepaść. „Halloween”, to jawna kpina i śmierdząca kupa, a „Teksańska Masakra” być może również dla niektórych jest kupą, ale całkiem fajnie zapakowaną. Niby coś śmierdzi, ale przecież nie każdy musi otwierać. Wiecie, co mam na myśli?

Efekty gore – ogólnie strzał w pysk makabrą jest na serio mocny. Mało który współczesny horror sięga po aż tak mocne środki wyrazu. Miażdżenie, siekanie, odcinanie, odrąbywanie – o tak, tak, tak! Sam pomysł na scenę, gdzie Leatherface wpierdala się piłą do autobusu pełnego influncerów, jest według mnie WYKURWISTY! Tryskają hektogalony krwi, Leatherface przerzuca sobie odcięte nogi, ręce, przerażeni ludzie taplają się we własnych wnętrznościach – to jest kurwa miazga!

Nie chcę, żeby ta opinia zabrzmiała, jak idealna laurka. Tak nie jest, ale bawiłem się przy tym bardzo dobrze, pomimo świadomości, że wiele rzeczy tutaj kuleje. Ci, którzy powinni już dawno nie żyć, wciąż żyją. Irracjonalność zachowań też ładnie wali po oczach, ale czy nie będzie parodią, że fan takich obrazów jak „Amityville Vibrator” albo „Shark of the corn„, będzie tutaj marudził o braku logiki?

Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście spokojnie obejrzyjcie. Popcorn, piwo i półtorej godziny wolnego sprawi, że będziecie zadowoleni. W wyścigu kto pierwszy zobaczy premierę nie ma miejsca na obiektywną opinię. Za to w sieci znajdziecie setki wypowiedzi ekspertów w przedziale wiekowym podmiejskiego przedszkola, i to jest właśnie największa bolączka tzw. fanów horrorów. My jesteśmy, żyjemy, bawimy się przy takich obrazach świetnie, a reszta? A reszta niech się pierdoli! B – klasówa rządzi!

 

T. Siwiec