MEGAN pokazuje, że sztuczna inteligencja może nas zdominować i zabić.

MEGAN pokazuje, że sztuczna inteligencja może nas zdominować i zabić.

5 stycznia 2023 0 przez TrupiJad

Na początku muszę zaznaczyć, że zaskoczyła mnie promocja tego filmu. Oprócz kilku zwiastunów, zajawek, plakatów jak i również horror-clipów twórcy wykorzystali wizerunek MEGAN zarówno na premierze filmu, jak i na innych imprezach (np. otwarcia meczów) gdzie tytułowe laleczki rozpoczynały tańcem zabawę.

Ta – nazwijmy to pompa utwierdziła mnie również w przekonaniu, że MEGAN nie będzie brutalnym horrorem. Promocja ewidentnie miała trafić do wszystkich.

O co biega w filmie?

Pewna dziewczynka, która niedawno straciła rodziców dostaje w prezencie inteligentną lalkę. MEGAN, to sztuczna inteligencja na najwyższym poziomie. Lalka nie tylko potrafi rozmawiać, chodzić, ale w przeciwieństwie do zwykłych elektronicznych zabawek – ma swój rozum. W żadnym wypadku nie przypomina robota. Jest troskliwa, kochająca i bardzo… niebezpieczna.

Film ma dwie warstwy. Pierwsza to oczywiście historia lalki, która zbyt mocno bierze sobie do swojego elektronicznego serca przyjaźń z przyjaciółką, przez co nie zawsze rozumie pewne relacje międzyludzkie. Traktuje je jako zagrożenie,  starając się je szybko wyeliminować. I to dosłownie! Natomiast druga warstwa, to problem rozwoju elektroniki, sztucznej inteligencji, do której się coraz bardziej przywiązujemy.

MEGAN pokazuje, że sztuczna inteligencja może w pewnym momencie przejąć nad nami kontrolę. Zdominować nas i zniszczyć.

Szczerze mówiąc od samego początku filmu kibicowałem MEGAN. Łatwo ją polubić i urzekła mnie w niej bezinteresowna miłość do przyjaciółki. Niestety film, a w zasadzie jego końcówka jest nieco przewidywalna, bo tego typu historie mogą się kończyć w jeden możliwy sposób.

Nie spodziewajcie się horrorowych fajerwerków. MEGAN odwdzięczy się wam nieco naiwną, ale lekką i jednocześnie intrygująca historią o naszych współczesnych problemach. Na spokojne, zimowe wieczory będzie jak znalazł!

 

TS.

7/10


 

Przeczytaj także:


„Guts” – krótkometrażowa jazda bez trzymanki!