Obejrzeliśmy „Pełzającą śmierć”. Czy warto?
21 lipca 2019Bardzo czekałem na premierę filmu „Pełzająca śmierć”. Czekałem z dwóch powodów.
Pierwszy – ponieważ sam napisałem książkę zatytułowaną „Pełzająca śmierć” i chciałem sprawdzić, czy przypadkiem Paramount Pictures nie zekranizowało mojej opowieści 😅
A drugi powód, to moja bezgraniczna miłość do horrorów, gdzie w ogólno pojętym tego słowa znaczeniu – „matka natura” rozprawia się z ludźmi ☠️⛈🌪⚡️🐊☠️
O co biega w „Pełzającej śmierci”?
Opis:
„Kiedy gigantyczny huragan pustoszy Florydę, Haley (Kaya Scodelario) ignoruje nakazy ewakuacji, aby odnaleźć ojca (Barry Pepper), z którym nie ma kontaktu. Znajduje go poważnie rannego w ich rodzinnym domu. Wkrótce oboje zostaną uwięzieni przez powódź spowodowaną huraganem. Szybko okaże się jednak, że to nie wzbierająca gwałtownie woda jest czymś najgorszym, z czym przyjdzie im się zmierzyć…”.
Widzieliście zapewne na trailerze, że rozchodzi się o krokodyle. Na początku myślałem, że główna bohaterka będzie miała do czynienia z jednym zabłąkanym osobnikiem, ale okazuje się, że jaszczurów jest o wiele więcej. Ich ofiarami padają nie tylko cwani rabusie, którzy wykorzystując nieobecność np. właścicieli stacji benzynowej, postanowili trochę zarobić, ale także policjanci, starający się ratować uwięzionych bohaterów. Trzeba zauważyć, że same sceny rozczłonkowywania ludzi nie są zbyt efektowne, jeżeli chodzi o elementy gore. Jest trochę krwi, kłapiące paszcze, spieniona woda i w zasadzie tyle.
Główna bohaterka jak i jej uwięziony w piwnicy ojciec, również przez poprzez większą część filmu padają ofiarami ataku krokodyli, ale zazwyczaj kończy się to na kilku drobnych ranach. Szczęściarze 😅
Oczywiście są momenty nieco absurdalne, jak choćby walka z aligatorem np. ze śrubokrętem w dłoni, z której Haley wychodzi zwycięsko, ale cóż to byłby za horror, w którym główna bohaterka zniknęłaby w szczękach potwora już na początku.
Jump scary są już tradycją w amerykańskim kinie, więc jest ich tutaj sporo, jednak trzeba zaznaczyć, że nie zawsze są one wywoływane przez muzykę, ale głownie poprzez niemiłosierną naturę (czyt. złamane drzewo wpada przez okno etc).
Podsumowując – mamy do czynienia ze średniakiem, w którym raczej nie zobaczymy nic nadzwyczajnego. Ot pseudo survivalowa rozrywka zamknięta w nieco krótkim, około ponad godzinnym animal horrorku.
6/10
PS miało być 5/10, ale za scenę zasypania pająkami twarzy Haley punkcik w górę 🕷 🕷 🕷
MordumX
Trailer:
–
–