„Egzorcysta. Wyznawca” – kilka słów o nowej odsłonie filmu.
8 października 2023
Zacznę od tego, że dość ostrożnie podchodzę do horrorów z motywem opętania. Po prostu zamiast mnie straszyć, to najzwyczajniej w świecie bawią. W Polsce egzorcyści oraz grupy apostolskie urządziły sobie z tego tematu piekielnie dochodowy interes. Do sieci przedostaje się mnóstwo filmów, na których niestrudzeni słudzy Boga „wypędzają” diabła z ciał zagubionych duszyczek. Jest to oczywiście kabaret, który wywołuje u mnie salwę śmiechu.
Rozchodzi się o to, że teraz po tym wszystkim, co już zobaczyłem, motyw opętania nie kojarzy już mi się tak strasznie, jak wcześniej.
„Egzorcysta. Wyznawca” również nie wywołał u mnie nawet dreszczyku emocji, ale film jest skonstruowany w taki sposób, że obejrzałem go do końca.
Twórcy obrazu zdecydowali się jakby najważniejszy moment, czyli wypędzanie demona skumulować podczas dość długiej, ostatniej sceny. Wcześniej sympatycy horrorów raczej nie będą mieli czym oka nacieszyć. Poza w zasadzie jedną sceną ataku, w której staruszka zostaje pozbawiona oczu przy pomocy krucyfiksu, oglądamy powolny rozwój głównego wątku. To właśnie w ostatnich scenach następuje kumulacja emocjonalnych rozgrywek, połączonych z charakterystycznymi dla osób opętanych zrachowaniami. Główni bohaterowie zostają postawieni przed dramatycznym wyborem. Jeżeli jesteśmy widzami, którzy łatwo utożsamiają się z bohaterami oglądanych filmów, to pewnie niektóre sceny zrobią na nas wrażenie. Osobiście obejrzałem film bez większych emocji. Zapewne warto go pochwalić za ciekawe charakteryzacje opętanych dziewczynek oraz ich grę aktorską.
Czy „Egzorcysta. Wyznawca” odniesie sukces?
Raczej nie. Jest to co prawda film całkiem sprawnie poskładany, ale już teraz czuję, że zapomnę o nim tak szybko, jak zapomniałem o całej masie mniej znaczących horrorów, które w życiu obejrzałem.
5/10
TS.
CZARCIE RUNO już dostępne!